30 sty 2013

A TOBIE PO CO TEN STRES?


Ja jakoś nigdy nie miałem problemu ze stresem. To znaczy takim, który wiązałby się z tezą, że jeśli coś ma się nie udać, to na pewno tak będzie. To nie ja, nie mój styl.

Nie to, że nie mam stresów w życiu, bo mam je jak każdy. Ale wiem, że dopóki nic nie jest do końca przesądzone, przyklepane, podpisane i powiedziane - sobie skreślcie - wszystko mogę zmienić. Wy też możecie. Tylko musi wam się chcieć. Ale żeby chcieć, to musicie trzeźwo myśleć. Czyli nie panikować jak tylko coś nie idzie zgodnie z planem.

No nie wiem, jak wam pomagają trzy głębokie wdechy albo przysiady to zróbcie je. Dymek nie jest dobrym rozwiązaniem no ale jak już musicie to sobie zapalcie. To nie temat o rzucaniu palenia, więc spoko. Ważne, żebyście przestali widzieć koniec świata.

Jest coś takiego jak lista Holmesa i Rahe'a, która pokazuje czym się najbardziej stresujemy. Chłopaki rozpisali ją na 43 pozycje i liderem w tym rankingu - tu nie ma niespodzianki - jest śmierć współmałżonka. Hm... tu też pominęli związki partnerskie więc ci dwaj to na stówę koledzy Gowina. No ale dobra, ogólnie śmierć i choroby bliskich osób to nie są momenty, w których łatwo stłumić emocje. Ale już cała reszta stresów jest całkowicie do opanowania. Ja wybrałem z tej listy te najbardziej powszechne.

Chcę rozwodu!

Ja wiem, że to może być szok. Tym bardziej, jeśli to nie ty proponujesz rozstanie. Ale słuchaj - to nigdy nie dzieje się nagle. Zawsze są jakieś sygnały, które do ciebie dochodzą, tylko że ty nie potrafisz ich odczytać. Bo niby wiesz, że rozwód może przytrafić się każdemu, ale... na pewno nie tobie! Zmień to myślenie. Nie patrz na swoją drugą połowę jak na potencjalnego uciekiniera, ale weź pod uwagę że ludzie stali się wygodni i szukają najłatwiejszych rozwiązań. Zamiast naprawiać, odchodzą. I niekoniecznie to ty musiałeś coś zepsuć, ona kogoś poznać albo na odwrót. Wypaliło się. Wystarczy ci taka prosta świadomość i stresu masz przynajmniej o połowę mniej.

Pan może pocałować pannę młodą...

To tak dla kontrastu i chyba też dlatego, żebyście wy mi wyjaśnili na czym tu polega stres. Że coś nie wyjdzie? Że ludzie będą gadać? Że sukienka nie taka? Że stypa będzie? Po co wam taka spina. To są dylematy dla tych, co nie mają ważniejszych problemów. Błagam, to jest tylko jeden dzień w życiu i chęć żeby to właśnie ten był najpiękniejszy jest totalnie bez sensu. A co z kolejnymi dniami, latami waszego życia? Skoro ten ma być najcudowniejszy, to reszta jaka ma być? Powiem tak - najpiękniejsze chwile człowiek spędza wtedy, gdy ich nie planuje od A do Z. Można pomóc szczęściu, ale nie można go sobie zaprojektować. So no stress.

Jesteś zwolniony!

No niefajna sprawa, ale powiedzmy sobie szczerze - większość z was nie lubi swojej roboty i trzyma was tam tylko kasa. Fakt, jest lekki stresik, że źródełko właśnie zaczęło wysychać. Ale czy naprawdę chcielibyście tak pracować do końca życia? Nigdy nie marzyliście o byciu niezależną jednostką i uczynieniu ze swojej pasji sposobu na życie? To jest ten moment, w którym wasz (były) pracodawca daje wam tą szansę. Sami byście nigdy nie odeszli, ale od czego jest szef. Nie traktujcie tego jako porażki, nie panikujcie że co z czynszem, co z kredytem, tylko spróbujcie się wreszcie w życiu zrealizować i być z niego zadowolonym.

Musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie. Co lubisz robić? A potem zacznij to robić - Laska z Polski.

Cała reszta rankingu jest mniej lub bardziej dziwna - np. mamy 'pogodzenie się ze skłóconym małżonkiem' przy równoczesnym braku samej kłótni (heh!) Za to wszystkie łączy jedno - że to BZDURY. Stres w pierwszych sekundach jest rzeczą naturalną, bo wywołują go emocje, ale dalej to już czysta psychologia i wasz temperament, którym możecie sterować. 


'Ale ja nie mogę za siebie!'

Nie ma czegoś takiego. Możesz, tylko się uspokój i pomyśl chwilę. Rozpacz jest okej kiedy już naprawdę nie ma szans na żaden zwrot akcji i wasze życie nieodwracalnie zmieni się na gorsze. Żeby sparafrazować - tak, to jest ten moment, w którym wali wam się cały świat i jesteście tego pewni. A nie, że wam się tak tylko wydaje. Jak często macie taką pewność?

Pomyślcie - tak naprawdę nie ma wielu takich sytuacji, a i tak szkoda na nie czasu. Mamy całe życie na to, żeby myśleć pozytywnie i tylko parę chwil, kiedy nasze nerwy są tego warte i nijak nie możemy ich w sobie stłumić. Nie zawracajcie sobie głowy pierdołami, bo dla nich zawsze jest jakaś alternatywa. W każdej sytuacji, tylko musicie chcieć jej poszukać. Pomyślcie, że zawsze może być gorzej - to już jest jakiś sukces. 

Ja wiem, że czasem najprościej jest się załamać i czekać aż ktoś 'życzliwy' łaskawie nam podpowie, co mamy robić. JAK ŻYĆ?! 

No ale ej - komu do cholery powinno najbardziej na naszym życiu zależeć, hę?




Dodaj coś od siebie - zostaw komentarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

- See more at: http://www.exeideas.com/2013/08/add-unlimited-blog-post-scrolling.html#sthash.WFyboNTy.dpuf