Co roku pod koniec września (trochę się zaniedbałem, bo od 11 dni mamy październik), kiedy mija mi kolejna rocznica moich narodzin, mam zwyczaj intensywnie myśleć o tym, co chcę osiągnąć w ciągu całego następnego roku looqashowego. Nie lubię sobie gdybać i liczyć na coś, co tylko może mnie spotkać. Przypadkowo to ja mogę sobie wygrać w lotto jakąś kumulację. No nie, musiałbym jeszcze skreślać te kupony, a to już trochę za dużo. Nie robię żadnej listy, nigdzie nic nie zapisuję, nie odhaczam, ale w głowie mam plan, który motywuje mnie do działania aż do początku następnej jesieni.
Chcę sobie kupić spodnie. Muszę. Takie w kolorze, jakby to powiedzieć, bo nie znam się... Sraczkowate, niech będzie. Naprawdę podoba mi się ten kolor, tylko za cholerę nie wiem, jak go inaczej nazwać. No ale to nie jest element mojego planu. Plan na przyszłoroczne przyjemności pojawi się później, teraz czas na inne priorytety.
Ostatnio w trakcie zmywania brudów po obiedzie olśniło mnie: potrzebuję dwóch toalet! Eh, jaki to byłby komfort mieć dwie toalety, dwie muszle w osobnych pomieszczeniach. Z moją głową wszystko dobrze, a co? Po prostu widok zawalonego kupą upaćkanych naczyń zlewu wywołał u mnie natychmiastową chęć wysikania się (nie pytajcie czemu, sam nie wiem), a łazienka była akurat zajęta. No to, żeby o tym nie myśleć i nie krzyżować nóg w wiadomy sposób, poszedłem w swoich fantazjach trochę dalej. Dwie toalety oznaczają przecież duży dom. Spółdzielnia osiedlowa mi tego w bloku nie zapewni. A więc duży dom, który musi pomieścić dwie łazienki. Duże łazienki. To jest moje marzenie, na dziś. I jednocześnie tylko hasło, bo przecież dom z dwiema toaletami generuje u mnie wiele innych powiązanych marzeń, takich jak widok na las, góry, jezioro. Oczywiście wszystko razem. Tam musi stać mój dom. Jednopiętrowy z balkonem i fajną dachóweczką. A w środku kominek, barek i wygodna kanapa. Barek z Jackiem D. oczywiście. I rodzina na miejscu. Ale na takie planowanie przyjdzie czas.
Dobra, schodzę na ziemię. Toitoi mi się zwolnił, więc idę. Jestem po. Mogę trzeźwo myśleć. I co? Marzenia marzeniami, ale kto mi je sfinansuje. Ano ja sam, kiedyś tam. Bo nie mogę ich spełnić samym tylko myśleniem o nich.
Nawet, jeśli tylko moim jedynym celem w życiu jest być zdrowym, to przecież na starość - choćbym nie wiem jak się starał i oszczędzał - organizm zacznie mi się psuć i za coś trzeba będzie go naprawiać. A co, jak mi kiedyś córka powie, że chce skończyć tylko podstawówkę? Że to jest jej marzenie? Hmm... Podręczniki też są drogie córeczko. Nawet na moje sraczkowate spodnie trochę się wykosztuję. Kupię używane, wyjdzie taniej.
Pieniądze dają nam szczęście i tylko hipokryci ściemniają, że tak nie jest. Albo nie rozumieją. Śmieszą mnie ludzie, którzy przetracili cały swój majątek w kasynach albo w burdelach i wielce płaczą teraz, że pieniądze szczęścia im nie dały. No jak miały dać, skoro poszły nie w tą stronę co trzeba, w stronę marzeń? No chyba, że conocne seksualne wyskoki z panienkami ze wschodu tym właśnie były. A skoro tak, to gdzie te wasze szczęśliwe miny panowie?
Zwróćcie więc uwagę, drodzy hipokryci, że pieniądze DAJĄ, a nie SĄ szczęściem samym w sobie. To jest różnica, bo musimy się trochę postarać. Pieniądze nie dają nam gotowca, a jedynie możliwość realizacji naszych marzeń. A spełnianie marzeń to przecież właśnie nasze szczęście. I tylko dlatego, że możemy i chcemy marzyć, że mamy mniejsze i większe cele, mamy motywację do tego, aby te pieniądze zarabiać. Nasza sprawa, jak będziemy się nimi rządzić i czy nas uszczęśliwią.
Podręczników już niedługo nie będzie, bo w ich miejsce wskoczą darmowe (podobno) e-booki ;-) Ktoś tu wczoraj nie mył upaćkanych naczyń, bo jakby mył to by słuchał reportażu w Trójce o zmianach jakie może (daj Boże) nastąpią w systemie oświaty...Ja osobiście wolałabym dwie umywalki w jednej toalecie. Jedna dziecięco-męska (popluta),a druga MOJA (czyściutka)
OdpowiedzUsuńJedno drugiego nie wyklucza. Ale akurat zachciało mi się rozmyślań i radio zeszło na drugi plan ;) poza tym nie będzie darmowych e-booków, bo ktoś je też musi napisać, a za darmo tego nie zrobi. Taki tani chwyt przed expose premiera :P
Usuńspodnie musztardowe...dobrze ci bedzie w nich a reszte życie przyniesie.
OdpowiedzUsuńNie wpadłbym. Dzięki, teraz wiem co mówić w sklepach :)
UsuńPamietaj, że w miare jedzenia apetyt rośnie. Zawsze chciałem 2 łazienki. Od roku mam dom i 2 łazienki. I co...? Zycie toczy się w dolnej.Nikomu na góre nie chce sie isc (lepiej poczekac niż z pełnym pęcherzem po schodach biegać). 2 umywalki są ale szcoteczki w dolnej łazience zainstalowane. Baaa jest nawet wybór prysznic i wanna. Wanna starannie wybrana duża piekna i co...? Za duża bo zanim sie napełni woda jest juz zimna i znow przepychanki kto pierwszy.
OdpowiedzUsuńUwierz mi lepiej miec jedą a kase w kieszeni na musztardowe spodnie i co tam jeszcze chcesz :)
Pozdr.