Minęły święta, teraz czas na koniec roku. Dla mnie Sylwester to dzień wyjątkowy nie dlatego, że mam 10 zaproszeń na 15 różnych imprez. Po prostu coś się kończy i coś zaczyna, więc mam plan trochę się nad tym zastanowić. Ale nie sam i nie przy herbacie.
Masa ludzi robi sobie różne postanowienia i plany właśnie w cyklu rocznym, więc ten dzień to z jednej strony rozliczenie tego, co się wydarzyło i z drugiej opracowanie jakiejś strategii działania na najbliższy rok. Nie sztuką jest odpalić durną petardę i pić do rana i do upadłego za to co było i za to co będzie. Ważne, żeby poważnie potraktować pozornie nieważną okazję, jaką jest koniec roku do sprecyzowania swoich planów.
Jeśli nie macie w tej chwili żadnych lepszych opcji, to możecie Sylwestra spędzić inspirująco i mieć przy okazji fajną imprezę. Jest tylko jeden warunek i wspólny mianownik, dla tego o czym zaraz będzie: to ZNAJOMI. Bo chcemy tego czy nie, to tak naprawdę oni inspirują nas do działania. Do zmiany planów, poglądów, marzeń. Mieszkają w różnych miejscach świata, podróżują, żyją w różnych kulturach, doświadczają masy dziwnych zjawisk, odnoszą sukcesy i porażki, o których nic nie wiemy. Póki się nie spotkamy i szczerze nie pogadamy. Inaczej niż z rodziną, z którą żyjemy bliżej i niewiele jest nas w stanie zaskoczyć.
No dobra, wywód był potrzebny, żebyście zrozumieli o co mi chodzi. W Sylwestra możecie zaprojektować sobie jakąś waszą bliższą lub dalszą przyszłość, a mają wam w tym pomóc wasi znajomi. Najlepiej ci dawno nie widziani, bo to oni mogą wnieść największą wartość do waszych noworocznych planów. Oczywiście w trakcie dobrej, ludzkiej zabawy. I alkoholu, bo czemu nie? W końcu wyciąga z nas to, co w naszych głowach siedzi najgłębiej. No to szybko, bo mało czasu zostało.
# 1
Kto nie ma profilu na FB może sobie od razu odpuścić ten punkt. Reszta niech czyta. Wykorzystajcie potęgę tego serwisu i wyślijcie zaproszenie do wszystkich waszych "znajomych". Wszystkich. Na wspólne gotowanie na przykład, to zresztą nawet jest ostatnio bardzo w modzie. 90 na 100 osób stuprocentowo nie znajdzie dla was czasu, bo to przecież Sylwester. Ale reszta będzie was całować po stopach za to, że organizujecie im czas. Nieważne, że to znajomi znajomych i nigdy nikogo nie widzieliście na oczy. Tym lepiej dla was. A jak zdeklaruje się za dużo ludzi, to niepasującej części zwyczajnie podziękujecie. Takie spotkanie może otworzyć przed wami naprawdę ciekawe życie w nowym roku.
# 2
Zaplanujcie sobie coś prostego. Niech to będzie jakaś gra planszowa, karciana, oglądanie filmów, cokolwiek. Byleby to za bardzo nie obciążało waszych zwojów mózgowych. Do tego znajomi, ale ci najbliżsi. I koniecznie dobry alkohol, taki którego człowiek nie pije na co dzień, bo za drogo. Ja wybrałbym Jacka D. z colą i lodem rzecz jasna. No wybaczcie, nie jestem koneserem czystej whisky i nie rozumiem tego fetyszu. Ale z takiej mieszanki dobrych ludzi i dobrego alkoholu może się zrodzić naprawdę niezła mieszanka myśli i poglądów na życie. Bo nie o grę tu przecież chodzi.
# 3
Niegłupim pomysłem, którym ja zawsze chciałem urozmaicić sobie Nowy Rok, jest zorganizowanie ogniska w plenerze. Jest masa miejsc, w których można to zrobić. Szczególnie, że ryzyko pożaru zimą jest raczej zerowe. Schemat doboru ludzi do zabawy może być taki sam jak w punkcie 1. Ktoś bierze gitarę, ktoś harmonijkę, przy ogniu jest ciepło, do tego fajne picie, a płomienie sprzyjają opowiadaniu różnych historii i ogólnemu uzewnętrznianiu się. Ja zawsze lubiłem się integrować w klimacie płomieni. Choćby przy zwykłej kozie.
# 4
Przedział w pociągu też może was fajnie ukształtować na nowy rok. W każdym miejscu na świecie coś się w Sylwestra dzieje, więc wystarczy, że wybierzecie sobie miasto, godzinę odjazdu i tyle was widziano na peronie. Dojeżdżacie w sam raz na sylwestrową zabawę w rytmach ABBY i Roxette, ale nie po to cała ta wasza podróż. Przez tych kilka godzin w przedziale może się wydarzyć naprawdę dużo i tych kilka godzin może zmienić wasze plany diametralnie. Pewnie, że na lepsze - przecież inaczej zostaniecie przy swoim. Ale macie wokół siebie ludzi, którzy pomogą wam zrozumieć czy wasz plan jest dobry, czy może warto coś jednak zmienić.
# 5
No i zawsze możecie spróbować załapać się na jakąś sylwestrową fuchę. Zarobek zarobkiem, ale ważne, że wyjdziecie do ludzi. Nigdy nie wiadomo, kogo poznacie, kto co do was powie i komu się spodobacie i czy to przypadkiem nie będzie armator Oasis of the Seas i nie zaproponuje wam obsługi cateringu podczas rejsu na Karaiby. Rzuci tekstem, który w jednej sekundzie zmieni wasze spojrzenie na świat i wasze plany.
Na co dzień przecież nikt nie ma czasu zaglądać w przyszłość dalej niż na tydzień do przodu. Sylwester i Nowy Rok to dobry moment, żebyście odpowiedzieli sobie na jedno, zajebiście ważne pytanie - co chcecie w życiu robić. I zacznijcie to robić. Przynajmniej do przyszłego Sylwestra, cobyście za rok mogli sami przed sobą przyznać czy było warto.
Dodaj coś od siebie - zostaw komentarz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz