Proszę bardzo - od wczoraj w kioskach i nie tylko możemy sobie kupić nowy dwutygodnik W SIECI. No nareszcie ktoś wpadł na pomysł, żeby najciekawsze treści z internetu przelewać na papier, co by żyły dłużej niż 12 godzin.
Tak sobie w pierwszej chwili pomyślałem i takie właśnie były zapowiedzi. Ale mina mi zrzedła, kiedy doszła do mnie informacja, kto jest naczelnym. Karnowski - ten od RzePy, Uważam Rze i wPolityce.pl . A miało być tak pięknie...
Okej, tak naprawdę nie ma się co do ludzi uprzedzać. Może akurat przyśnił mu się rewolucyjny pomysł, który od wczoraj próbuje realizować. Pierwsze wrażenie - chyba tak.
Bo już sam format jest czymś, co przyciąga uwagę. Jest kwadratowy po prostu. Po co? No właśnie nie mogę się domyślić. Ani to się nie mieści w plecaku, ani w torbie na laptop, ani nawet w damskiej torebce. Czyżby kolejnym krokiem miało być dołączanie specjalnych toreb o wymiarach tej gazety? Może taki jest dalszy zamysł, kto wie. Pewne jest, że na kioskowej witrynie się wyróżnia, ale czy nie powinien wyróżniać się raczej zawartością? Może i tak jest, więc jedziemy dalej.
Fajnie, że do napisania paru słów zaprosili Małgorzatę Kożuchowską. Po wielkiej twarzy Marty Kaczyńskiej na okładce jest to naprawdę ulga dla oczu, a i w sercu robi się tak jakoś cieplej. Pisze sobie Gosia o Bożym Narodzeniu, o tym jak ją denerwują święta "magiczne" zamiast świąt "świętych", o koncercie charytatywnym. W porządku, w końcu to "dwutygodnik osobistych opinii". I zapowiada się dobrze.
Po słowach wstępu przechodzę na czwartą stronę i tam chyba powinno być śmiesznie. Chyba, bo ja nie kumam tego poczucia humoru. Może Wy mi wytłumaczycie i wtedy będę wył ze śmiechu.
Przewracam kolejne strony. Przewracam, przewracam, przewracam i widzę, jaki ten świat jest zły. Tylko spójrzcie.
Afera goni aferę, Smoleńskiem i nienawiścią do Ruskich śmierdzi na kilometry, a redaktorzy prześcigają się w oskarżeniach na Tuska i jego kompanię. Niech im będzie. Tylko po co, skoro tego w mediach i tak jest dużo za dużo? Do tego kupa błędów i literówek, ale pewnie robili copy-paste z internetu. A może wszystkie pierwsze numery tak mają? W każdym razie muszą zatrudnić panią korektorkę, bo w stopce nie ma nikogo takiego.
Przeczytałem parę tekstów i nawet ten wywiad z Martą Kaczyńską. Jest tendencyjny. I zwyczajnie głupi, bo służy tylko marnej próbie uwiarygodnienia tego, o czym od 2 lat trąbią prawostronne media. Zamiast po raz setny pisać o zamachu pod swoimi nazwiskami wysługują się Martą K., która wiadomo, co powie (a jak nie powie, do redaktor dopowie) i mamy danie główne numeru. Tyle, że wyszedł z tego odgrzewany kotlecik, więc ja go nie jem. W sumie czego innego mogłem się spodziewać. Kółko wzajemnej adoracji, macie tu fragment.
Dalej jest trochę lepiej, bo piszą o kulturze, gospodarce, historii... Ale i tak z każdego kolejnego tekstu bije nienawiść do UE, do PO, do Putina i do wszystkiego, co nieprawicowe. Szczytem jest artykuł o nowym Bondzie, którego leitmotivem i głównym zadaniem jest udowodnić, że stare filmy, w których James strzela do Sowietów są lepsze od tych po liftingu, gdzie złych Rosjan już nie ma.
I na koniec prawdziwy hicior - krzyżówka i rebus! A co!
Żeby wnuczek z babcią mieli co robić. Dawno nie widziałem takiego zakończenia, serio. Myślałem, że te czasy minęły, a tu proszę jaka niespodzianka. W każdej gazecie ostatnia strona to prawie zawsze reklama i ja rozumiem, że oni chcą być teraz inni. Też nie jestem za komercjalizacją każdego skrawka papieru, ale krzyżówka? Labirynt? I do tego bez nagrody? Nie no, bez jaj.
I zmieniam zdanie: już mi się nie podoba drukowanie treści z internetu. Bo oni drukują siebie, swoje portale i jeszcze chcą, żeby im za to płacić. We wstępniaku czytam, że to "dwutygodnik (...), w którym znajdą Państwo najlepsze artykuły, wywiady i komentarze z sieci". Panie Jacku Karnowski, zapomniał Pan w swojej skromności dodać, że chodzi o Waszą sieć, Wasze serwisy i Wasze opinie. Już na samym wstępie trochę więc mnie Pan oszukał, mimo że spodziewałem się, że nie do końca jest tak, jak "na powitaniu" Pan twierdzi. Cóż, zdarza się, może się nie zrozumieliśmy. A może celowo próbuje Pan zwerbować czytelnika (młodego zwłaszcza) mydląc mu oczy internetem i myśląc, że się nie połapie.
Jeszcze tylko słowo o cenie, która jest niska. Aż za niska - tylko 2,90 za dwutygodnik i za 56 naprawdę duuużych stron. Niby dobrze ale tym właśnie kupuje się lud, który kupi tanią gazetę i będzie czytał jedyną słuszną prawdę o zamachach i trotylach. Przyznam się, że sam kiedyś dałem się tak podejść i kupiłem Uważam Rze ze względu na cenę. Potem żałowałem, bo nie dla mnie wszystkie te spiski, domysły i oskarżenia. Ale skoro jest popyt to jest i podaż. Tyle, że W SIECI jest pismem o wiele bardziej radykalnym i zastanawia mnie, co kierowało jego twórcami - czy rzeczywiście chęć zaspokojenia nabrzmiałego popytu, czy raczej jego wygenerowanie. Trochę się boję, bo pachnie mi tym drugim.
PS.
Znowu napiszą, że się uwziąłem na prawicę :) No ale co ja mogę poradzić, że kolejna gazeta z cyklu "powiemy wam prawdę, mamy dowody, ale nie będziemy się nimi chwalić" nie przypadła mi do gustu. Sorry.
Przewracam kolejne strony. Przewracam, przewracam, przewracam i widzę, jaki ten świat jest zły. Tylko spójrzcie.
Afera goni aferę, Smoleńskiem i nienawiścią do Ruskich śmierdzi na kilometry, a redaktorzy prześcigają się w oskarżeniach na Tuska i jego kompanię. Niech im będzie. Tylko po co, skoro tego w mediach i tak jest dużo za dużo? Do tego kupa błędów i literówek, ale pewnie robili copy-paste z internetu. A może wszystkie pierwsze numery tak mają? W każdym razie muszą zatrudnić panią korektorkę, bo w stopce nie ma nikogo takiego.
Przeczytałem parę tekstów i nawet ten wywiad z Martą Kaczyńską. Jest tendencyjny. I zwyczajnie głupi, bo służy tylko marnej próbie uwiarygodnienia tego, o czym od 2 lat trąbią prawostronne media. Zamiast po raz setny pisać o zamachu pod swoimi nazwiskami wysługują się Martą K., która wiadomo, co powie (a jak nie powie, do redaktor dopowie) i mamy danie główne numeru. Tyle, że wyszedł z tego odgrzewany kotlecik, więc ja go nie jem. W sumie czego innego mogłem się spodziewać. Kółko wzajemnej adoracji, macie tu fragment.
Dalej jest trochę lepiej, bo piszą o kulturze, gospodarce, historii... Ale i tak z każdego kolejnego tekstu bije nienawiść do UE, do PO, do Putina i do wszystkiego, co nieprawicowe. Szczytem jest artykuł o nowym Bondzie, którego leitmotivem i głównym zadaniem jest udowodnić, że stare filmy, w których James strzela do Sowietów są lepsze od tych po liftingu, gdzie złych Rosjan już nie ma.
I na koniec prawdziwy hicior - krzyżówka i rebus! A co!
Żeby wnuczek z babcią mieli co robić. Dawno nie widziałem takiego zakończenia, serio. Myślałem, że te czasy minęły, a tu proszę jaka niespodzianka. W każdej gazecie ostatnia strona to prawie zawsze reklama i ja rozumiem, że oni chcą być teraz inni. Też nie jestem za komercjalizacją każdego skrawka papieru, ale krzyżówka? Labirynt? I do tego bez nagrody? Nie no, bez jaj.
I zmieniam zdanie: już mi się nie podoba drukowanie treści z internetu. Bo oni drukują siebie, swoje portale i jeszcze chcą, żeby im za to płacić. We wstępniaku czytam, że to "dwutygodnik (...), w którym znajdą Państwo najlepsze artykuły, wywiady i komentarze z sieci". Panie Jacku Karnowski, zapomniał Pan w swojej skromności dodać, że chodzi o Waszą sieć, Wasze serwisy i Wasze opinie. Już na samym wstępie trochę więc mnie Pan oszukał, mimo że spodziewałem się, że nie do końca jest tak, jak "na powitaniu" Pan twierdzi. Cóż, zdarza się, może się nie zrozumieliśmy. A może celowo próbuje Pan zwerbować czytelnika (młodego zwłaszcza) mydląc mu oczy internetem i myśląc, że się nie połapie.
Jeszcze tylko słowo o cenie, która jest niska. Aż za niska - tylko 2,90 za dwutygodnik i za 56 naprawdę duuużych stron. Niby dobrze ale tym właśnie kupuje się lud, który kupi tanią gazetę i będzie czytał jedyną słuszną prawdę o zamachach i trotylach. Przyznam się, że sam kiedyś dałem się tak podejść i kupiłem Uważam Rze ze względu na cenę. Potem żałowałem, bo nie dla mnie wszystkie te spiski, domysły i oskarżenia. Ale skoro jest popyt to jest i podaż. Tyle, że W SIECI jest pismem o wiele bardziej radykalnym i zastanawia mnie, co kierowało jego twórcami - czy rzeczywiście chęć zaspokojenia nabrzmiałego popytu, czy raczej jego wygenerowanie. Trochę się boję, bo pachnie mi tym drugim.
PS.
Znowu napiszą, że się uwziąłem na prawicę :) No ale co ja mogę poradzić, że kolejna gazeta z cyklu "powiemy wam prawdę, mamy dowody, ale nie będziemy się nimi chwalić" nie przypadła mi do gustu. Sorry.
Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz