Nie wiem czy ma to jakiś związek, ale uczucie jest takie, jakbyście przeczytali 300-stronicową książkę na jednym posiedzeniu w toalecie - drętwota od pasa w dół i potrzeba dźwigu, żeby Was ktoś stamtąd zabrał, bo sami nie dacie rady.
Ale miło się rozczaarowałem. Okazuje się, że jak człowiek chce, to potrafi i nawet w trakcie poważnej choroby nie opuszczają go pomysły. No dobra, z pomocą przyszła reklama, która zaatakowała mnie z sieci i uderzyła prosto w oczy. Nie wiem jak, dlaczego i kto komu w ogóle zdradził mój stan zdrowia, ale Internet od samego rana wiedział, że cierpię. I jakby na dzień dobry przywitał mnie reklamą Gripexu. Aaa, wszystko jasne! To ta pani z apteki musiała coś chlapnąć, bo kupiłem u niej wczoraj właśnie ten lek. Nieważne, jak to zrobiła - ja swojego winnego już mam ;)
No dobrze, to co z tą reklamą? Przecież nie pisałbym o niej, gdyby wyglądała tak:
Taki obrazek też tam jest, bo musi być. Ale jako ostatni. Od samego wejścia atakuje nas taka oto zajawka:
Zaczyna się obiecująco, prawda? W świecie pełnym kobiecych stereotypów (blondynki, teściowe, zakonnice) wreszcie mamy okazję, żeby zmierzyć się ze stereotypem obłożnie chorego, umierającego mężczyzny, którego może uratować jedynie mamusia i jej obiadki. A żona niech dogląda i myje mu stopy.
No i dowiadujemy się wreszcie, o co tu chodzi. Każą kliknąć i wypełniać jakiś test. Raczej nie bawią mnie takie rzeczy, ale że podeszli do sprawy z humorem i akurat udało im się utrafić w mój aktualny stan, to podążyłem za wskazówkami i ciekawością.
Test to test - odpowiadacie na parę pytań z cyklu "abc" (w tym przypadku 5-ciu zabawnych i stereotypowych oczywiście) i poznajecie wynik, jakim typem faceta w chorobie jesteście. Ale jest też niespodzianka dla kobiet - Wy też możecie sprawdzić, jak podczas choroby zachowuje się Wasz twardziel. A potem porównujecie wyniki, które... z pewnością będą się od siebie bardzo różnić. Hm... czemu mnie to nie dziwi?
W sumie nie wiadomo kto ma "większą" rację. Kobiety całe życie mają tendencję do przesady, a faceci tylko, kiedy im gorączka rośnie do 36,9. Zresztą - kto broni Wam, dziewczętom, troszeczkę poudawać i przeleżeć cały dzień z pilotem na kanapie? Weźcie z nas przykład i jak Wam temperatura skoczy o 2 kreski to w piżamę i do łóżka! To naprawdę nie jest rudne.
A wracając do reklamy - jest to typ bardzo dobrze skonstruowanej, przemyślanej i kreatywnej kampanii, która przede wszystkim potrafi i chce nas zaangażować, dzięki czemu marka Gripex zapada w pamięć niemalże natychmiast. Pewnie, że jak ktoś ma swój "ulubiony" lek na grypę, to nie kupi go tylko dlatego, że rozwiązał test. Ale przy ewentualnej powodzi, kiedy ten ulubiony popłynie z prądem, marka z tej reklamy będzie naszym drugim wyborem.
Najlepszym przykładem jestem ja, bo dokładnie w ten sam sposób podejmowałem wczoraj decyzję. Co prawda, reklamę zobaczyłem dopiero dziś i nie miała ona wpływu na zakup, ale okazuje się, że niemniej ważny od pierwszego wyboru konsumenta, jest ten drugi wybór. Zaszczepienie w świadomości człowieka, że jest alternatywa.
Zwykłym sloganem "skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą" fanów się raczej nie zdobywa. Potrzeba dużo więcej i nawet więcej, niż samo tylko poczucie humoru. Bo jedni będą się nim zachwycać, a drudzy totalnie oleją temat. Potrzeba impulsu, abyśmy mogli poczuć, że reklama to nie tylko śmieszny przekaz medialny, ale też budowana wokół niego społeczność.
Szkoda tylko, że w sieci wciąż jest takich kampanii jak na lekarstwo.
PS #1.
Macie jakieś fajne linki do podobnie angażujących i zabawnych reklam? Wrzucajcie je w komentarzach!
PS #2
Uprzedzając zarzuty - nikt mi za ten tekst nie zapłacił ;)
Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!
Takie rzeczy tylko w Ameryce ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tzn. u nas wyszlo dokladnie to samo czyli on wie ze troche przesadza z goraczka i ja tez to wiem. Ale wybaczam mu to bo skoro mu z tym lepiej...;)
OdpowiedzUsuńMi wyszło, że jestem dzielny w chorobie (nie... pytania wcale nie są tendencyjne i wcale nie pragnąłem osiągnąć konkretnego wyniku ;). Moja Ż. jeszcze tego nie zweryfikowała, ale jak porównamy wyniki to dam Wam znać.
UsuńHa Ha Ha.A mi wyszło że jesteś ... Misiaczkiem (Najchętniej cały dzień oglądałby dobranocki i trzymał cię za rękę. Wychodzi na to, że to typowy „Misiaczek”, którego męska grypa przekształciła w bezbronne dziecko. Nie daj się nabrać na te ckliwe pojękiwania! )
Usuńooo jakie to słodkie... dobrze że jesteś już zdrowy!!!
Taki test dentystyczny powinni zrobić. "Jak znosisz ból zęba"? Wyszłoby, że go po prostu NIE ZNOSISZ ;-)
Głupi był ten test :P
UsuńCały dzień z pilotem na kanapie...Dobre! Już widzę jak facet ląduje obok, bo przecież jest zmęczony( właśnie wstawił wodę na herbatę)a po kilku godzinach mojego chorowania mam w domu taki Meksyk, że w przyszłości wolę raczej przy temp. 38 poudawać przed sobą, że jestem zdrowa i dam radę.
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, czy może jego drugą naturą jest bycie kurą domową a przy Tobie nie mógł rozwinąć swojego talentu? Daj mu się wykazać choć raz :P
UsuńTaa... zawsze jak kobieta choruje, facet choruje jeszcze bardziej. zawsze on ma najgorzej i zawsze jego boli ciut mocniej. Tak jest z wami samcami :)))
OdpowiedzUsuńA ja mam inną teorię - kiedy kobieta choruje, facet chce się wykazać. Może też pragmatycznie podejść do problemu i opiekować się grzecznie swoją kobietą w nadziei, że ta odpłaci mu się tym samym w czasie jego choroby :)
UsuńTa pierwsza teoria to przed ślubem, a ta druga po ślubie ;D
Usuń