7 lis 2013

NAWET JEZUS PIŁ


Czy picie alkoholu niesie za sobą jakieś negatywne skutki? No tak, dla tych co go nadużywają. A pozytywne? Też, badania jednoznacznie to potwierdzają. Wniosek? Pij mało, będziesz zdrowszy. Ale pij!

Naukowcy wymyślili sobie taką zasadę, że za zdrową, dzienną dawkę alkoholu dla faceta uważa się 720 ml piwa (aż półtora kufelka!), 240 ml wina (z dwa i pół kieliszka będzie) albo 74 ml wódki (czyli w przybliżeniu setka :P). Kobieta może wypić dwa razy mniej i to jest moment, kiedy rzeczywiście macie gorzej. Tak wynika z badań, nic nie ściemniam.
Piwo dobrze robi na nerki i to też jest fakt. Podobnie jak wódeczka na serducho i białe wino na płuca. >>Hej, nie bez powodu wraz ze wzrostem spożycia alkoholu (które przecież co roku rośnie, zmieniają się jedynie preferencje), wzrasta średnia długość naszego życia. No takie są fakty :)

Btw. Ciekawym gatunkiem są studenci, bo oni dopiero na studiach tak naprawdę zaczynają swoją przygodę. Przeciętna studencka logika opiera się na założeniu:

"Nieee...w tygodniu nie piję, wiesz, projekty, zaliczenia... Ale w weekend tak się sponiewieram, że do przyszłego będę trzeźwiał"

No nie, bo - tu nuda - naukowcy już dawno udowodnili, że nie ilość ma się zgadzać, tylko częstotliwość picia. To jak z jedzeniem, ze wszystkim w zasadzie - lepiej mniej i częściej, niż... wiadomo. No ale studentowi nie wytłumaczysz, to jest taki gatunek po prostu. Zresztą, póki jest młody i zdrowy, to co ma robić? Ograniczać się będzie na starość, kiedy ta zdrowa dawka rzeczywiście ma jakieś znaczenie.

Tym tekstem chcę trochę uciszyć ludzi (w tym moją mamę), która w alkoholu widzi samo zło. Poniekąd, albo w stu procentach, jej postawa spowodowana jest postawą mojego ojca, który zdrowych dawek nigdy nie spożywał. To znaczy tygodniową dawkę wlewał w siebie na jedno posiedzenie i tak przez 7 dni. On przegiął, wielu ludzi przegina, ale hej - nie dajmy się mierzyć ich miarą.

Alkohol przejmuje nad tobą władzę...

... jeśli ty sam/sama mu na to pozwolisz. Wniosek jest prosty - nie pozwalaj. Pozwolisz - jesteś słaby, a słabych ludzi się nie szanuje. Dlatego ja w to nie wchodzę.

Poza tym chcę dożyć 125 lat, bo ubzdurałem sobie, że fajnie będzie żyć na przełomie trzech wieków. I opowiadać pra-pra-prawnukom, że kiedyś to się całe dnie na fejsie siedziało, a nie latało na Marsa w te i z powrotem. A żeby tego dokonać, to - tadam - muszę pić. Tak, jak naukowcy każą. Bo oprócz tego, że wiedzą ile powinienem w siebie wlać, to wiedzą też, że całkowita abstynencja szybciej doprowadzi mnie do zgonu niż to półtora piwka dziennie. No takie są fakty.

Nie wiem tylko, jak to się ma do ludzi, którzy wyszli z alkoholizmu. W sensie nadal są alkoholikami, ale nie piją, żeby znowu nie wpaść. Podejrzewam, że nawet ta zdrowa dawka mogłaby im zaszkodzić, bo zwyczajnie spieprzyli sprawę, jak byli młodzi. 

Nie szanowali wątroby, to mają.

Nie winiłbym ich jednak do końca, bo niby skąd mieli wiedzieć, jak pić, by być zdrowym. Lansuje się teorię, że "alkohol szkodzi zdrowiu", robi się kampanie społeczne, rozwiesza plakaty z martwą wątrobą albo pobitym dzieckiem i nikt nie wie, że można inaczej. Że można pić dla zdrowia. Ja zawsze jestem zdania, że ludzi trzeba traktować po ludzku, jak istoty myślące i nie zakładać, że jak im pozwolę na jedno, to wybombią czteropak.

Zresztą, tym pijącym na umór i tak żadna kampania nie pomoże, dlatego nie informując o pozytywnych skutkach picia alkoholu, sami sobie robimy kuku. Ja piję jedno dziennie, nie mam parcia na więcej i... to źle, bo piję o pół litra za mało, jak się okazuje. Ale!

Dla facetów ta zdrowa dawka jest najbardziej zdrowa po 34 roku życia, więc mam jeszcze trochę czasu. Dziewczyny - wy znów macie gorzej, bo u was alkohol najlepiej działa po 50-tce. Totalna dyskryminacja w przyrodzie, ja wiem. No, ale takie są fakty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

- See more at: http://www.exeideas.com/2013/08/add-unlimited-blog-post-scrolling.html#sthash.WFyboNTy.dpuf