Wiecie, co mnie wkurza w badaniach opinii publicznej? To, że nikt nigdy o nic mnie nie zapytał. Media codziennie produkują jak nie sondaż polityczny, to jakieś badanie nastrojów, zachowań, pytają co lud sądzi o pedofilii w kościele, dżenderze, reformie emerytalnej, alkomatach, kosmitach, braku śniegu i nowym podatku od nieoglądania telewizji. Pytają i badają dosłownie wszystko, tyle że mnie ta przyjemność całe życie jakoś dziwnie omija. Hmm... Myślicie, że brak stacjonarnego może być problemem?
Wpis jest wynikiem współpracy z Grupą Nowy Szpital.
Na szczęście nic nie trwa wiecznie, bo oto wyobraźcie sobie - poproszono mnie o rozpowszechnienie pewnej infografiki (tak, tej po lewo) i parę słów komentarza. Czyli, jakby na to nie patrzeć, pytają mnie, co o tym myślę. Wprawdzie wyniki są już zamknięte i mój głos nie zostanie doliczony, ale będzie widoczny po wsze czasy tu, na blogu. Zresztą będzie zdecydowanie bardziej wartościowy, bo nie zginie w tłumie niezidentyfikowanego tysiąca ludzi i nie pozostanie anonimowy.
Dobra, jedziemy.
Czy prywatyzacja szpitala jest zmianą korzystną dla pacjenta?
No i tu muszę ponarzekać. Tyle, że nie na służbę zdrowia, ani na jej prywatyzację czy pozostawienie status quo, ale na respondentów. A w zasadzie na "wszystkich Polaków", bo okazuje się, że grupa tysiąca osób, to wszyscy Polacy. Ja wiem, że to tylko reprezentacja, że tak się mówi, ale ja nie lubię takiej generalizacji. Nie brałem udziału w badaniu, więc nie chcę, żeby wrzucano mnie do jednego worka ze wszystkimi. Czepiam się? Niech będzie, w końcu "badani" i "respondenci" też się pojawiają, ale wydźwięk jest taki, że to POLACY są przeciwni prywatyzacji szpitali (aż 64,5%).
Zresztą ten wynik też mi się nie podoba, bo nie sądzę, żeby nasze społeczeństwo cierpiało na nadmiar informacji w tym temacie. Daję sobie wyciąć trzy dowolne organy, że 95% (jeśli nie więcej) obywateli RP nie ma pojęcia, jakie zmiany niesie ze sobą przekształcenie szpitali w spółki. Albo inaczej - Polakom wydaje się, a nawet są przekonani, że będą to zmiany na gorsze. Skąd wiedzą? Dzięki politykom, których negatywne, a czasem wręcz hejterskie wypowiedzi są tak głośne, że trudno ich nie usłyszeć. Zauważcie, że nie ma dyskusji w tej sprawie - jest wojna o to, czyja racja jest większa. Nie ma żadnej kampanii informacyjnej, a media zamiast pełnić misję, dla której zostały stworzone, na siłę szukają kontrowersji - a to, że będą nas okradać, że leczenie będzie drogie, że część szpitali zbankrutuje, a lekarze polecą na bruk. Tak, to się sprzedaje. A ludzie kierują się emocjami, powtarzają to, co gdzieś tam kiedyś usłyszeli i mamy taki wynik, jaki mamy.
BTW (a może WTF) - badanie na grupie 15+? Jakoś nie wyobrażam sobie nastolatka, który z pełną świadomością i przekonaniem wypowiada się w temacie prywatyzacji służby zdrowia.
A ja? Nie wiem, bo skąd mam wiedzieć? Komu zaufać? Dziwi mnie, że większość pytanych wstydzi się swojej niewiedzy i powtarza jedynie zasłyszane slogany. Gdyby tych 95% badanych zgodnie z prawdą odpowiedziało "nie wiem", byłby to też jasny sygnał do tego, żeby nas - PACJENTÓW - solidnie doinformować.
Najważniejsze niekorzystne zmiany, jakie mogą zajść po prywatyzacji szpitala?
Okej, ludzie boją się zmian - wiadomo - i dlatego mamy takie odpowiedzi, a nie inne. Właściwie to obawa, że będziemy płacić kosmiczne pieniądze za badanie moczu, jest uzasadniona. W końcu dla sprywatyzowanego szpitala najważniejszy jest wynik finansowy i bez płacenia nie ma leczenia. Tak myśli lud i wyciągając wnioski z dostępnych informacji, myśli całkiem logicznie. Tyle, że to myślenie jest bardzo uproszczone, bo sami powiedzcie - ilu z was zna specyfikę funkcjonowania szpitali i zarządzania nimi? Lasu rąk zapewne nie ma, ale pewne jest jedno - leczenie to nie usługa towarzyska, a szpital to nie agencja. Leczyć się musisz i to nie może być drogi biznes. Ale dobrze, że ludzie się boją i że to widać, bo dają do zrozumienia decydentom, czego tak naprawdę potrzebują. Informacji.
Czy chciałbym, aby najbliższy szpital został sprywatyzowany?
Jasna sprawa, ostatnie pytanie to konsekwencja dwóch poprzednich i taki sam wypływa z tego wniosek - Polacy, tfu, respondenci nie życzą sobie żadnej prywatyzacji nie dlatego, że wiedzą, co ich czeka, a dlatego że kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy. Tak zwyczajnie, po ludzku, boją się zmian i wolą, żeby zostało po staremu. Klasyk.
A ja tradycyjnie mówię "nie wiem". Nie mam informacji, więc się nie wypowiadam. Szkoda, że tak niewielu to potrafi. Wy potraficie?
PS #1
Cały raport z badania możecie ogarnąć TUTAJ.
PS #2
A jeśli chcecie wiedzieć, co na ten temat myślą Kamila i Marcin, to klikajcie TU i TU.
PS #1
Cały raport z badania możecie ogarnąć TUTAJ.
PS #2
A jeśli chcecie wiedzieć, co na ten temat myślą Kamila i Marcin, to klikajcie TU i TU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz