Nie mam czasu na oglądanie telewizji. Zresztą, nawet gdybym miał, to chyba wolę sieć. Mam swoje ulubione strony, blogi, a poza tym prawie wszystko, co leci w TV, za chwilę i tak trafia do Internetu. Dlatego mogę bezkarnie zaniedbywać telewizję i nie mieć poczucia, że coś mnie omija.
Problem tylko w tym, że komputer nie powie mi, co ewentualnie warto obejrzeć, więc programów telewizyjnych w sieci też nie oglądam. Dlatego od czasu do czasu coś tam w tle z telewizora leci. No i poleciało - w zeszłą niedzielę powitali mnie "Zabójcy długów".
To taka typowa TVN-owska produkcja, coś w rodzaju tej perfekcyjnej sprzątaczki, tyle że bez scen orgazmu uczestników po udanym teście białej rękawiczki i bez samych białych rękawiczek. Są za to czerwone naklejki z napisem "Sprzedam". Nie wiadomo w sumie, co gorsze. Reszta jest taka sama - oba programy mają atrakcyjne prowadzące i głupich uczestników.
Oglądałem uważnie, bo sama idea wcale nie jest głupia - pokazuje tym mniej ogarniętym Polakom, co mogą zrobić, żeby wyjść z długów albo po prostu zaoszczędzić parę groszy (i potem przepuścić na jakieś pierdoły, nieważne). W sumie nie wiem czy w tym programie grają aktorzy czy normalni ludzie, zwisa mi to. Ale program, mimo że pokazuje jakieś tam "saving tips", które warto czasem zastosować, to oglądając go miałem wrażenie, że nie jest dla mnie. Sam bym sobie chętnie pooszczędzał, ale nie za bardzo mam z czego.
No i właśnie, bo to nie jest program dla tych, którzy chcą być tą maksymalnie wyciśniętą cytryną, a dla tych, którzy mają dużo i płaczą, że nie mają za co żyć. No zobaczcie sami: dają do programu młodego chłopaka wynajmującego mieszkanie, który mieszka w nim sam, jego matka mieszka w tym samym mieście, modne nosi ciuchy, plazmę ma na ścianie, dizajnerskie mebelki, ciśnieniowy ekspres do kawy, a co piątek wychodzi na imprezę. I on się biedak żali, że mu długi rosną, ma przy tym minę zbitego psa i prawie płacze. Bo ekspres każą mu sprzedać, a on przecież nie chce.
Albo inny przypadek: stare-młode (nie wiem) małżeństwo woła panią od zabijania długów, bo im też się budżet nie dopina. Ich dom nawet źle nie wygląda, mają trochę sprzętu, poza tym facet prowadzi firmę transportową z paroma samochodami. Plus auto prywatne - czarna wypucowana limuzyna audi A4. I też cały zły chodzi przez pół programu, że ma je wystawić na allegro.
Do samego programu nic nie mam, bo chce dobrze. Ale pokazuje ludzi, którzy nie myślą i jakiś stopień upośledzenia na pewno mają. Dobra, można nie wiedzieć, że jednym kredytem można spłacić drugi, ale jeździć służbowym autem i trzymać prywatne pod chatą dla lansu to już jest jakiś absurd. To samo z imprezami - nie masz kasy, to siedzisz w domu i obmyślasz co by tu zrobić, żeby ją mieć. Żadna filozofia.
Czy w Polsce naprawdę są tacy ludzie, którym trzeba tłumaczyć, że może trochę za duży ten telewizor na ścianie wisi? Że 500 kanałów to trochę za dużo w ich sytuacji? Śmierdzi mi tu fikcją i dramatem na pokaz. Człowiekowi jak ma nóż na gardle nie trzeba mówić, co ma robić. Sam się ogarnie, popyta, sprzeda, pożyczy. Do zera ewolucja nam instynktu jeszcze nie zredukowała i jeśli widzimy, że jest źle, to działamy. Szczególnie, jeśli chodzi o kasę.
Jest kupa ludzi w tym kraju, którzy naprawdę nie mają, co do garnka włożyć i marzą o takim luksusie, żeby móc się czegoś pozbyć i od razu będzie lepiej. Ale co tam, oni i tak nie mają dostępu do TVN Style, więc niczego ciekawego by się nie dowiedzieli.
Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!
Niestety muszę Cię boleśnie rozczarować (chociaż wydaje mi się, że jednak to wiesz), ale to jest tak, że ludzie nie myślą. Większość to idioci, którzy mając długi dokupią sobie jeszcze jeden samochód, żeby wkurzyć sąsiada i będą się zapierać rękoma, nogami i łapać brzytwy zębami, a sprzedać niczego nie będą sprzedadzą, bo przecież zaraz ich los się odwróci. Zła karma minie i takie sprawy.
OdpowiedzUsuńAż dziwię się kto stwierdził, że człowiek to istota myśląca...czasem nie wiem na jakiej podstawie...