Miało być dziś miło i spokojnie. Miała być zapowiedź mniejszych i większych zmian na blogu. Ale to będzie musiało poczekać, bo dość mocno musiałem się dziś zirytować.
Nie wiem, kto z Was widział nową ofertę czy tam promocję Idea Banku. Ale ja widziałem - patrzcie.
Tylko frajer by na to nie poszedł. No właśnie, ja próbowałem. Bo tego nie możecie wiedzieć, ale zanim trafiłem na stronę tego frajerskiego banku, to w jakimś zupełnie innym miejscu w sieci napadła mnie reklama tej pseudopromocji. Kliknąłem, bo kto by nie kliknął. Tablet w zamian za konto i trzymanie u nich pieniędzy? Poproszę.
Przecież wiem, że zawsze jest jakiś haczyk albo parę haczyków, pamiętam o tym. No, ale kliknąłem. Gdzieś mnie przekierowało. Informacji jak na lekarstwo. "Konto za 0 zł, prezent gwarantowany - tablet". I każą podać moje dane i telefon. No dobra, niech dzwonią, przynajmniej się dowiem, gdzie jest ten pies pogrzebany. Podaję więc. I komunikat, że bardzo dziękują, sretetete, i się skontaktują.
No to czekam. Jest, dzwonią. Babka piszczącym, acz miłym głosem oświadcza mi, że dzwoni, bo właśnie złożyłem wniosek o założenie konta bankowego. Że słucham?! O nie, moja droga, ja chciałem się tylko doinformować. Na to słyszę, że nie - ja złożyłem wniosek. No to tłumaczę babie, że nie było tam żadnego "złóż wniosek" tylko "podaj swoje dane" (frajerze - to w domyśle). Nie, proszę pana - znowu słyszę. I tak z 5 razy przerzucaliśmy się domysłami kto co zrobił, aż w końcu wygrałem. Musiałem wygrać, bo jeszcze by mi baba zakomunikowała, że w związku z zaakceptowaniem regulaminu (phi, kto by go czytał?) mam zajebiste konto za zero, ale tylko przez pierwsze 2 dni, karta kredytowa już do mnie jedzie, prowizję za coś tam właśnie ściągają mi z drugiego konta, a tabletu nie mają akurat na magazynie i będzie za rok. Wolałem wygrać tą batalię.
No dobra, gadamy dalej. W potyczkach z bankami różnej maści mam jako takie doświadczenie, więc pytam, o co tylko mogę. No to jakie opłaty? Zero za wszystko jak mam własną działalność, co miesiąc wpłynie mi na konto minimum 1500 i zrobię zakupy kartą za minimum 500. A jak nie? To 19,99 raz na miesiąc zabierają mi z rachunku. I co, to wszystko? TAK. Naprawdę to wszystko (x 10 powtórzone)?! TAK. Dobra biorę! I umówiła mnie bezczelna baba na spotkanie z jakimś śmiesznym doradcą, tego samego pokroju zapewne.
Już miałem do niego jechać, ale coś mnie tknęło (chyba to, że ta oferta jednak jest z kosmosu i przywiozło ją ufo) i wyszukałem regulamin tej promocji. A tam, jak zwykle gdzieś między wierszami i w samym środku stoi, że ja muszę jeszcze wykupić usługi księgowe za ponad dwie stówy na miesiąc! I wtedy dopiero należy mi się tablet. O nie, ja nie odpuszczę takiego łgarstwa.
No to dzwonię do nich z zamiarem słownego linczu na kobiecie, która bezczelnie i chamsko próbowała mnie udupić.
Jebs tą słuchawką, już jej nie odpowiedziałem. Czytaliście i czy coś się Wam może nasuwa? Jakiś drobny szczegół? Ani razu w tej rozmowie nie padło z jej ust słowo "przepraszam". Ani, że jej przykro, ani pocałuj mnie w dupę. NIC. Chciała mnie prostacko oszukać i potraktowała jak dzieciaka po ogólniaku, który zrobi wszystko, żeby się polansować przed kolegami. Swoją drogą bardzo chętnie, ale uczciwie poproszę!
Ja to ja, ale ciekawe ilu dało się już naciągnąć na taką machloję? Po tym, co usłyszałem od tej kobiety, nie wierzę, że był to wypadek przy pracy. To zakrojona na szeroką skalę akcja łapania frajerów i ściągania im majtek za tablet. Baba na telefonie nie wspomni, doradca akurat tę część umowy zasłoni i wchodzisz w to bagno po sam nos. Skandal i hańba! Mam imię i nazwisko tej paniusi. Kto chce, mogę podać.
Idea Bank - z nami koniec. Narobiłeś mi nadziei, mogło być tak pięknie, ale postanowiłeś mnie na samym początku oszukać. Nie polecam cię nikomu, przestrzegam przed nawet krótkim romansem z tobą. Won z mojego życia. I nie dzwoń więcej.
Wiocha ale ktory bank tak nie ma? Wszyscy nas doją a my tylko musimy uważać żeby nie wydoili za bardzo.
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba o takich rzeczach pisać.
UsuńI się nimi dzielić wiec udostępniajmy na fejsbooku to więcej osób oleje ten bank
Usuńja mam konto w dbnet od 2 lat. Potem kilku moich qmpli założyło, ojciec i warunki niezłe.
OdpowiedzUsuń0-prowadzenie
0-przelewy
0-wypłaty ze wszystkich bankomatów na świecie i w polsce. Rzeczywiście jak byłem w belgii, niemczech i na ukrainie. 0 prowizji.
0-za kartę, ale trzeba wykonać minimum 1 transakcję miesięcznie (może to być kupno gumy do żucia), a jak nie to 5 zł.
wcześniej miałem w multibanku i było podobnie, ale wprowadzili opłatę za konto to zlikwidowałem. Jak tutaj coś pozmieniają to też zlikwiduje, no chyba, że nic nie będzie lepszego na rynku.
pozdro,
Seba W.:)
p.s. zgadzam się, że wszelkiego rodzaju naciągactwo trzeba bezwzględnie tępić.
No tu też z pozoru nieźle wyglądało, bo nawet jak miałbym płacić te 19,99 ale mieć w ręku tablet to jestem za. A tu taki shit.
UsuńCo do banków to mam teraz w Alior Sync i dobrze mi tu bo wszystko za zero i jeszcze 5% zwrotu za zakupy kartą w sieci. I tak co miesiąc kilkanaście złociszy mi wpada z powrotem.
Trochę się z tego tablica reklamowa zrobiła, ale musimy się trzymać razem i jak coś jest do dupy to trzeba to chrzanić, a jak OK to wychwalać i polecać :)
Gratuluję, że zaczynasz poznawać świat, ale czeka Cię chyba jeszcze wiele tego rodzaju zdziwień. Wiesz już, że banki jednak nie są naszymi przyjaciółmi, a w reklamach chyba nie mówi się prawdy. Mało tego, może być też tak, że telemarketerzy nie znają zbyt dobrze ofert, do których mają zachęcać. Może to przypadek, wynik karygodnego lenistwa i niekompetencji, ale hmmm, może jednak nie?...
OdpowiedzUsuńTo już coś, poczyniłeś postęp, odkryłeś słowo "frajer", stąd już tylko krok do poznania słowa "naiwność". Gniew jest w takim wypadku reakcją naturalną, sprowadza się do użytego przez Ciebie w tekście zwrotu "a miało być tak pięknie". Rzeczywistość Cię zawiodła, rodzice jednak nie wiedzą wszystkiego, a głównym celem taksówkarzy nie jest dbanie o bezpieczeństwo na drogach. Skandal, trzeba o tym pisać, poinformować wszystkich wokół, zadbać o doedukowanie społeczeństwa, oburzyć się i obrazić.
Tylko, drogi Panie, to jest konwencja tabloidu. Zarzućmy wulgaryzmem, zaprezentujmy czym jest prawdziwa furia, nakarmmy się gniewem ludu. A potem idźmy na kawę do Starbucksa, bo właściwie wykonaliśmy zadanie, a sprawiedliwości stało się zadość, bo zapewne już nikt nigdy nie skorzysta z usług Idea Bank i taksówkarzy.
A ja się pytam o przyczyny. Niekoniecznie Pana, bo oczywiście ma Pan prawo do swojej konwencji. Ale tak ogólnie jestem ciekaw diagnozy. Czemu system tak działa? Czemu ludzie nie czytają regulaminów promocji? ("phi, kto by czytał?") Dlaczego wśród nas są drapieżniki i ofiary? (może to po prostu ewolucyjny imperatyw?) I tak dalej.
Konkludując - kiedy szukam sygnalizacji problemów (i taniej rozrywki) - sięgam po "Fakt", jednozdaniowe statusy na gg albo po komentarze na niezalezna.pl. A kiedy zależy mi na poważnej diagnozie, biorę do ręki np. "Politykę" albo "Forum". Niby i tu się pisze, i tu się pisze. Ale jednakowoż jakaś różnica jest.
Bardzo dobrze zaczął Pan swojego bloga, jestem serdecznie ciekaw, w którą stronę pójdzie Pan dalej. Tak czy inaczej, życzę powodzenia i pozostaję Pańskim wiernym czytelnikiem. Z poważaniem, etc, etc.
Blog to miejsce, gdzie oprócz poruszanej tematyki, uzewnętrznia się też swoje emocje związane z poruszaną kwestią. Odzwierciedla aktualny stan psychiczny autora. W tradycyjnych mediach czuwa nad nami redaktor, dyrektor, prezes i tam będą publikować to, co da im największą sprzedaż. Dziennikarze mają związane ręce i muszą trzymać się jakiejś z góry określonej konwencji. Tutaj, jeśli coś mnie zbulwersuje, mogę o tym opowiedzieć tak, jak to w danej chwili czuję. A jeśli coś mnie bardzo zachwyci - też o tym napiszę i też tak, jak mi grają emocje. Dlatego raz będzie miło, intelektualnie i głęboko, raz ironicznie i prześmiewczo, a czasem - jak to Pan określił - tabloidowo.
UsuńLudzie są leniwi - ja, bo w regulaminie za dużo napisane, pani na telefonie, bo nie chciało jej się nauczyć formułki albo jej kazano, a jeśli tak, to szefom banku też nie chce się iść uczciwą drogą i wolą łatwiznę (z lenistwa). A taksówkarzowi nie chciało się obrócić głowy o kilka stopni w lewo. Wszystko można sprowadzić do lenistwa, ale też bezmyślności.
Uczymy się na własnych błędach i tym, co przeżyliśmy, dlatego moim, naszym obowiązkiem jako ludzi w miarę uczciwych jest uczciwie opowiedzieć o tym, co złego i dobrego nas spotyka. A ci, do których to trafi muszą sami wyciągnąć wnioski i zdecydować czy wierzą i postąpią tak samo lub nie.
Ale dziękuję za dogłębną analizę tego tekstu jak i całego bloga, bo każda uwaga jest celna i pomaga ocenić, czego oczekują czytelnicy. Jako początkujący bloger bardzo cenię wszelkie komentarze i krytyczne oceny, bo to pozwoli mi obrać właściwy kierunek. A dla wiernych czytelników, takich jak Pan, najzwyczajniej w świecie chce się pisać i sprawiać satysfakcję tym, co mogą u mnie przeczytać. Pozdrawiam
UsuńOstatnią rzeczą, której Panu życzę, jest obieranie "właściwego kierunku". Z tego prostego powodu, że jest on zazwyczaj błędny, co pokazują liczne przykłady "jedynych słusznych dróg" z historii rodzimej i powszechnej. Poszedłbym w tej konkluzji jeszcze dalej - "właściwy kierunek" w jakimkolwiek gatunku dziennikarskim po prostu nie istnieje. Jest jedynie konwencja i konsekwencja, rozumiana jako wierność sobie i swoim wyborom, a ograniczona zdrowym rozsądkiem i umiejętnością mądrej zmiany poglądów.
UsuńA swoją drogą jestem ciekaw, czy gdyby ktoś nagle złożył Panu ofertę pracy, np. w dużym tygodniku i za konkretne pieniądze, to czy przypadkiem nie poszedł by Pan z uśmiechem pod tę twardą batutę redaktorów, dyrektorów i prezesów, pozostawiając swój gniew, emocje i stan psychiczny na wycieraczce przed wejściem?
Tylko Pan zna odpowiedź na pytanie, po co właściwie Pan pisze.
Pozdrawiam
Właściwy kierunek nie zawsze oznacza sprzeniewierzenie się własnym poglądom. Piszę dla ludzi, nie dla siebie i nie chcę pomijać tego, co czytelnicy chcieliby u mnie czytać. A raczej czego nie chcą. Jeśli po pół roku zauważę, że na jakąś tematykę nie ma popytu, nie ma żadnej reakcji (pozytywnej bądź negatywnej) to nie ma sensu o tym pisać, bo to zabiera miejsce dla innej, bardziej poczytnej treści - ale też ukształtowanej przeze mnie.
UsuńA praca w redakcji? Zapomniał Pan o satysfakcji z tego, co się robi. Jeśli jest ktoś, kto czyta moje teksty, to chce czytać właśnie moje teksty. I to jest największa wartość, kiedy moje poglądy w tekstach i poglądy czytelników w komentarzach idą w świat. Pozdrawiam
I jeszcze a propos "mniejszych i większych zmian na blogu" - jeśli mogę wyrazić swoją opinię, to zastanowiłbym się na Pańskim miejscu na bon mocie "ja bloguję, Ty czytasz". Sugeruję on, że nie zależy Panu na interakcji z czytelnikiem i ustanawia jakąś nierówność między Panem a odbiorcami, która trąci mi trochę arogancją. Podobnie hasło w stopce: "podobało Ci się? Zostaw komentarz" samą swoją treścią odrzuca opcję krytyki i polemiki. A jestem pewien, że nie są to wrażenia, które chciałby Pan wywołać. Może czepiam się słów, ale w końcu chyba właśnie o słowa tu chodzi, co nie?
OdpowiedzUsuńZgadza się, słowa są najważniejsze. Ale zmiany będą dotyczyć głównie formy - będzie bardziej nowocześnie i przejrzyście.
UsuńCo do słów zachęcających do komentowania, to fakt - mogą wywołać wrażenie, żeby komentować tylko wtedy, kiedy się podobało. Tu będzie zmiana.
Co do "bon motu" - różnie można to odbierać. Nie piszę dla siebie, ale dla ludzi i to właśnie sugeruje ten tekst. Poza tym, dobrze mi się to rymuje i brzmi uszach. A to też nie jest bez znaczenia.
Dobrze, że napisałeś Łukasz o tej akcji, bo pewnie sam bym się naciął.
OdpowiedzUsuńA co do podsumowania posta, to nie padło ani razu słowo "przepraszam", bo nie padło ani razu słowo "kurwa" (na głos, nie w myślach). Nie rzucisz kurwą do słuchawki to nikt cię nie przeprosi, taki kraj :)
No tak, ale ja już tak mam, że staram się w cywilizowany sposób rozwiązywać spory. Szkoda właśnie, że ludzie w cywilizowany sposób nie potrafią przyznać się do błędu. Ale akurat w tej sytuacji zadziałała polityka firmy - tak sądzę. A babka była tylko pionkiem.
Usuń