Kiedy człowiek ma tylko parę godzin, żeby sobie "pobyć" to nie wybiera zwiedzania zabytków, grobów nieznanych żołnierzy, ani innych dziwnych miejsc wymagających zaangażowania. Angażował to ja się będę za kilka godzin.
Tego Starbucksa w Warszawie nigdy nie omijam. Lokal przy Nowym Świecie musi być zaliczony, choćby nie wiem co się działo i jak mało czasu bym miał. Najwyżej biorę na wynos, ale wczoraj była okazja, żeby nawet zjeść tam rogala marcińskiego. Tak jest, w Warszawie, tydzień po. A w Poznaniu już od dawna nie można takich nigdzie dostać. Cóż, stolica wszystkie wykupiła i będzie teraz sprzedawać do Bożego Narodzenia.
W czasie długiej jazdy autobusem nagle poczułem mandarynki. Pani siedząca obok zaczęła je sobie obierać i zjadać jedna po drugiej. Może na zachodzie ten cytrusowy zapach symbolizuje plażę i drinki, ale u nas poczułem, że idą święta. Do tego zimno i mglisto na dworze, więc klimat, jakby nie patrzeć, bardzo świąteczny się zrobił. A prezent dostałem w postaci szkolenia, na które sam się zaprosiłem, ale nikt nie miał nic przeciwko.
Ci, którzy wiedzą, czym są blogi i czytają od czasu do czasu taką radosną twórczość, wiedzą też kim jest Kominek. Albo chociaż o nim słyszeli. Dlatego nie będę tu zgłębiał jego osoby, ale powiem tyle, że ten gość dzięki blogowaniu coś już w życiu osiągnął. Dla nas, małych dzieci blogosfery, jest autorytetem. Ojcem, bo jak trzeba, to da zjebkę i matką, bo jak trzeba, to pomoże.
Skoro on i paru innych dało radę, to dlaczego nie ja? A to jest zwykły, pospolity, o wybujałym ego megasympatyczny facet, który dzięki swojemu uporowi w dążeniu do celu, może robić to, co naprawdę lubi, a może nawet i kocha.
Skoro więc on, to czemu nie ja? Potrzebował paru ładnych lat, żeby to firmy z dużą kasą przychodziły do niego, a nie on do nich. Ale teraz to się dzieje, a on sam jest niezależny i ma w pompie sytuację na rynku pracy. Czy nie każdy z nas chce tego samego?
Zatem skoro Kominek, to dlaczego nie ja? I dlaczego nie my wszyscy, którzy chcemy tym żyć?
Po to mi była właśnie piątkowa wycieczka do Warszawy - utwierdzić się w przekonaniu, że idę dobrą drogą. No to podsumujmy:
No dobra, ale po co człowiek sprzedający traktory pokazuje innym, jak te traktory dobrze sprzedawać? Dlaczego zachęca nas do wejścia na jego działkę i robienia tego samego, co on?
Bo blogosfera, to wciąż dla tradycyjnych mediów i większości firm trzeci świat. Ot, taka ciekawostka turystyczna. Są blogerzy, którzy potrafią na sobie i swoim blogu zarobić, ale jest ich bardzo niewielu. Pojawienie się świeżej krwi, nowych pomysłów i nowych twarzy pozwoli na profesjonalizację blogosfery, co przyciągnie do niej znacznie więcej firm, sponsorów i co za tym idzie - znacznie więcej kasy. A zgarniać ją będą ci najlepsi, ci pierwsi, z których zdaniem już teraz trzeba się liczyć i którzy wiedzą, na czym ten biznes polega. Czyli tacy, jak Kominek.
Zatem wielkie podziękowania dla Tomka i paru innych, którzy ciągną tą blogosferę do przodu i przecierają szlaki. Na placu i tak zostaną najlepsi i najwytrwalsi, ale zyskamy na tym wszyscy.
Potem było jeszcze piwo marcowe w Bierhalle - też na Nowym Świecie. Piłem je po raz pierwszy 2 miesiące temu, przed koncertem Coldplay. I się zakochałem. W piwie i w kelnerkach, które są tam po prostu śliczne i każda jedna ma piękny dekolt. Dlatego tak jak Starbucks, od tamtego czasu piwo marcowe w tej knajpie jest obowiązkowym przystankiem podczas każdej mojej wizyty w stolicy. Nieważne, ile mam czasu.
Pięciogodzinna podróż z powrotem minęła szybko, bo spałem. Jednak niewygodne są te fotele w tym polskim busie (chyba wolę te w PKS-ach, wytarte, wgniecione i z dziurami, ale miękkie przynajmniej). Choć świadomość tego, że ktoś ma gorzej (kierowca prowadzący busa we mgle o 2 w nocy), pozwoliła mi odpocząć.
Czwarta rano - jestem w Poznaniu. Nawet wyspany, ale przede wszystkim bogatszy o nowe doświadczenie, poczucie, że jestem częścią polskiej blogosfery i przeczucie, ze to jest właśnie to.
Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!
Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!
Widzę, że Ty też kilka dobrych kilometrów "pod Warszawą" ;-)
OdpowiedzUsuńJa też jechałam polskim busem i nie żałuję, o czym napiszę jakoś niebawem. Co do "sympatycznych ludzi, których wcale nie znałam" - też miałam podobne odczucia. A to chyba dobrze, nie? Do zobaczenia niebawem, mam nadzieję.
Nadmorskie pozdrowienia!
No to chyba jeszcze dalej miałaś niż ja. A swoją drogą czytając komentarze pod wpisem Kominka o szkoleniu zdziwiło mnie, jak niektórzy pisali "żałuję że mnie nie było, ale Warszawa to trochę za daleko". Cóż, ich wybór i niech żałują.
UsuńWidzimy się na następnym albo na jakiejś blogerskiej imprezie, pozdr!
Tak, tak. Też tam byłam, zaliczyłam i potwierdzam ;)
OdpowiedzUsuńA teraz Kominek zrobi szkolenie płatne stówkę od łebka - i tak mu raczkujący blogerzy salę zapełnią ;)
UsuńA o poznaniu dwóch fajnych blogerek już zapomniałeś wspomnieć... nie ładnie :-P
OdpowiedzUsuńBo chciałem, żeby się właśnie tu odezwały. I proszę - są :D
UsuńBo ja słowna jestem po prostu :-) I ciekawska, więc musiałam się do Twojego bloga dobrać. Już prawie skończyłam lekturę ;-) Tylko trochę mi czasu brakuje na wszystko...ale jest dobrze :-)
UsuńJa żałuję, że mnie tam nie było, bo z pewnością ciekawych rzeczy bym się tam dowiedział.
OdpowiedzUsuńOj tak. Książką książką, ale nic nie zastąpi spotkania LIVE, pytań i wątpliwości innych blogerów, no i spontanicznych rad i poczucia humoru Kominka :D Książka jest pozytywna, a on sam - jeszcze bardziej. Zresztą wszyscy tam tacy byli. Bądź następnym razem - WARTO.
UsuńJestem częstym gościem wielu blogów i muszę powiedzieć, że Pana blog naprawdę ma potencjał. Mogę się czasem nie zgadzać z opiniami i ze światopoglądem (tu, jak sądzę, moja niezgoda jest wręcz zasadnicza), ale strona techniczna, interfejs i forma są na wysokim poziomie. No i przede wszystkim czuć u Pana determinację, wolę i charakter, a to przy każdym szeroko zakrojonym projekcie jest bezcenne. Sądzę, że ma Pan dużą szansę trafić w określony target. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTaka jest idea blogowania - konfrontować różne opinie, światopoglądy i zrobić z tego swój styl życia. Dlatego doceniam każdy zachwyt i każdą krytykę (byle konstruktywną) moich wpisów. Najważniejsze, że ludzie się angażują. Dlatego dziękuję za słowa wsparcia i będę podążał własną wytyczoną przez siebie drogą.
Usuń