Od mojej ostatniej wizyty u dentysty minęło ponad pół roku. Jak na mnie to całkiem niezły wynik i pomyślałem sobie nawet, że na starość moje zęby wbrew prawom natury zdrowieją. Cóż... Moja stomatolożka jednak wyprowadziła mnie z błędu i stwierdziła, że jeśli nie zacznę bardziej dbać o zęby, to za chwilę będziemy się widywać raz na miesiąc. No niezbyt mi to pasuje.
Poprosiłem więc o kilka cennych rad, nie spodziewając się więcej niż jednej. W końcu każda moja wizyta, to dla niej pieniądz, a kasa musi się zgadzać. W uszach dźwięczał mi już frazes pod tytułem "myj pan te zęby częściej". Idź i nie grzesz więcej. Okej.
A tu proszę, jaka niespodzianka. Pani dentystka miała zdaje się ochotę na dłuższą konwersację albo po prostu wypadł jej kolejny pacjent z grafiku. W każdym razie poinstruowała mnie, co mam robić, żeby do niej zbyt często nie zaglądać.
Bo elektryczna czyści lepiej
Nigdy nie byłem do tej teorii jakoś specjalnie przekonany. Ot, normalna szczotka - tylko szybciej się kręci. Ale ponoć to kręcenie ma znaczenie, bo człowiek nie dość że takiej prędkości nigdy nie osiągnie, to jeszcze nie jest w stanie wykonywać tak regularnych ruchów jakie zapewnia szczoteczka elektryczna. Kiedyś nawet taką miałem, ale odkąd padły w niej baterie to ten... tego... leży gdzieś w kącie.
Bo żucie gumy pomaga zębom
W tą teorię akurat zawsze wierzyłem i kiedyś bez gumy nie ruszałem się z domu. Co by się nie działo - w moich ustach była guma. Teraz nie jestem już takim maniakiem, ale chyba do tego wrócę. Problem w tym, że aby taka guma mogła zadziałać, to nie może być w niej cukru... Czyli orbitki odpadają dają radę.
Bo nie należy myć zębów zaraz po wypiciu coca-coli
Tu się zdziwiłem, podejrzewam że wy też. Okazuje się, że po wypiciu coli, wina, soków i po zjedzeniu cytrusów nie można tego robić, żeby nie uszkodzić szkliwa, bo jest ono przez chwilę rozmiękczone przez kwasy zawarte w takim menu. Lepiej zrobię, jeśli zęby wypłuczę wodą, a umyję je pół godziny później. Sprytne.
Bo należy płukać usta - najlepiej płynem, a jak nie to czymkolwiek
Niby wiadomo, po co są te wszystkie specjalistyczne płyny, ale tylko 5% ludzi z tego korzysta. A taki płyn daje podobno jeszcze lepsze efekty niż to całe szczotkowanie kilka razy na dzień. I jeszcze coś, co sam opatentowałem, a stomatolożka potwierdziła: usta należy płukać po każdym jedzeniu czymkolwiek, co mamy pod ręką. Najlepiej wodą, ale spokojnie może być też kawa, herbata, a nawet piwo. Chodzi o to, żeby w zębach nie zalegały resztki obiadu. Tyle.
Bo szczoteczki z twardym włosiem się nie używa
Twardych raczej nie używam, chyba że nie mam innej pod ręką. Daje ona co prawda większe poczucie czystości, ale drażni dziąsła i to nie jest okej, co zresztą wiem z autopsji. Właściwie nie wiem po co robią wersję hard, skoro fachowiec jej nie poleca. Ja najbardziej lubię soft albo medium i te są ponoć najlepsze. Muszę się jeszcze zmobilizować do regularnej zmiany co 2-3 miesiące, bo moja szczoteczka potrafi egzystować na umywalce dobre pół roku, a ja nadal uważam że wcale się nie zużyła.
Bo nici dentystyczne to wcale nie przesada
Jak się dowiedziałem, że nawet idealne szczotkowanie oczyszcza jedynie 50% powierzchni zębów, to mnie trochę podłamało. Bo to jak praca w korporacji - wypruwasz sobie flaki, siedzisz po nocach, nie masz życia tylko po to, żeby wyrobić normę, a za chwilę okazuje się że nie ogarnąłeś nawet połowy. Różnica jest taka, że w korpo musisz sobie radzić sam, a w czyszczeniu zębów masz do pomocy nić dentystyczną. Do tej pory jakoś nieczęsto z tej pomocy korzystałem, ale myślałem że to tylko taki dodatek do imprezy... A tu pani dentystka jebs z grubej rury - groźba utraty zębów przez jakieś niedoczyszczone szczeliny.
Bo w domu da się dobrze wybielić zęby
Byłem w lekkim szoku, że sprzedaje mi taki patent zamiast umówić mnie na wybielanie do siebie. Wystarczy, że przez 2 tygodnie będę nakładał na zęby jakiś żel na bazie nadtlenku karbamidu (?) i potrzymam 30 minut. Efekt nie jest jakiś wielce powalający, ale podobno zauważalny. To pewnie nic nowego, ale babcia zawsze mi powtarzała, że mam piękne białe zęby, więc nie byłem zainteresowany. Cóż, najwyraźniej dentystka uznała, że babcia była w błędzie.
I przekonała mnie. Do wszystkiego.
To co, macie jakiś pomysł na zdrową gumę do żucia? Albo inny jeszcze sposób, który uchroni mnie przed dentystą? Najlepiej na rok, ale może być dłużej :)