Na sam start tylko was uprzedzę: zostałem wychowany po katolicku - co niedziela rodzice brali mnie i mojego brata za szmaty, kazali cicho siedzieć i nie wydurniać się przez godzinę. Ponoć zostałem też ochrzczony, ale nie pamiętam żebym się na to godził. Za to z komunii pamiętam tyle, że dostałem kolarzówkę (a nie modnego wtedy górala i płakałem). Na koniec całkiem świadomie przyjąłem bierzmowanie, bo wiedziałem że po tym całym cyrku moja droga krzyżowa dobiegnie końca.
Można więc założyć, że wiem co to 10 przykazań. Pamiętam, że to one były najważniejsze, bo najważniejsza na świecie była spowiedź i według czegoś trzeba było robić ściągę z grzechami. Tyle, że już nawet za moich młodych czasów cała ta boska mantra na nikim nie robiła wrażenia, bo nijak nie pasowała do rzeczywistości. Ludzie przestali się bać boga dobre kilkaset lat temu i od dawna wiedzą, że za złodziejstwo to się idzie do pierdla, a nie do piekła.
I nie tylko ja widzę, że dzisiejszy katolik ma w dupie postawy lansowane w dekalogu, który dziś jest już tylko pustą formułą do odklepania przy księdzu. Ludzie i tak zachowują się jak ostatnie skurwysyny dobrze wiedząc, że zdrowaśka po spowiedzi załatwi sprawę. Ja wiem, że to co napiszę nic nie zmieni. Ale niech ci wszyscy dający na tacę wiedzą, co dziś jest ważne. Dzięki mnie pójdziecie do nieba.
1. Bądź tolerancyjny.
Żaden gej, żadna lesbijka nigdy nie próbowali cię zgwałcić, nigdy nie celowali do ciebie z pistoletu, nigdy cię nie okradli, ani nie ukradli ci partnera. Może raz kiedyś widziałeś jak się gejostwo całuje. I to jest powód, żeby wyciągać na nich pałki? Zresztą, potrafisz być tolerancyjny skoro księża-pedofile ci nie przeszkadzają.
2. Nie zazdrość drugiemu sukcesów.
Nie zazdrość drugiemu pieniędzy. Nie zazdrość drugiemu rodziców, którzy mieli te pieniądze i dali mu ten sukces. Po prostu rusz dupę. Albo zostań księdzem.
3. Nie bij i nie poniżaj ludzi.
W gruncie rzeczy pokazuje to jakim jesteś prostakiem, skoro swoje sprawy załatwiasz pięściami i *kurwami*. To głównie do "kibiców", łysoli z ONR i cwaniaków katujących swoje kobiety w domu.
4. Przestań walczyć o Smoleńsk.
Tak walczysz o ten zamach, ale co zrobisz jak wyjdzie na twoje? Co zrobisz z tą satysfakcją, że miałeś rację? Gówno, bo sam w to nie wierzysz a walczysz tylko dlatego, że masz mentalność średniowiecznego plebsu - winnych na stos. Koniecznie żywych, żeby cierpieli. Tak po katolicku.
5. Przeklinaj i daj przeklinać innym.
Niech *kurwa* zawsze będzie z tobą, gdy coś cię wkurwi. Naukowo udowodniono, że przeklinanie obniża poziom stresu. I zawsze to lepiej niż uderzyć żonę albo dziecko petem przypalić.
6. Wierz w co chcesz i wierz jak chcesz.
Ale miej do siebie dystans. Ludzie nie kumają mocy waszego szamana z Afryki, nie widzą matek boskich na oknach i kominach, nie kupują modlenia się przez radio. Ludzie śmieją się z waszego podejścia, ale nie z waszej wiary. Nikt nie kwestionuje tego, w co wierzycie, ale jak wierzycie. I z tego mamy bekę. Więcej dystansu, mniej krucjat.
7. Pozwól mi nie wierzyć.
Mam za dużo wątpliwości, więc mnie nie zmuszaj. Nie rozumiem, czemu ludzie giną na drogach, czemu dzieci rodzą się chore, dlaczego Hitler palił Żydów. Bo bóg tak chciał? Taki wszechmogący, a nie może temu zapobiec? Śpi czy co? A może ma taki fetysz? Ty WIERZYSZ w jakiś dziwny plan i niech ci będzie. Ja wolę ROZUMIEĆ.8. Daj aborcji lajka.
Unicestwienie jednego życia to często ratunek przed unicestwieniem drugiego, więc daj aborcji zielone światło, a ludziom szansę na odwrócenie losu. Znasz kogoś, kto marzy o urodzeniu nieuleczalnie chorego dziecka? Do tego z gwałtu? O dożywotniej opiece nad nim? O przekreśleniu połowy swojego życia, wszystkich swoich ambicji, planów, marzeń? Trochę empatii. Lubisz, gdy ktoś decyduje za ciebie? No, więc i ty nie próbuj decydować za innych.
9. Możesz uprawiać seks przedmałżeński.
Możesz uprawiać seks grupowy, oralny, analny. Możesz oglądać pornole i onanizować się przy nich. Możesz łykać tabletki, naklejać plastry, zakładać gumki. Możesz mieć dziecko przed ślubem. Możesz w ogóle nie mieć ślubu. Możesz się rozwodzić, możesz budować swoje życie od nowa. Możesz jeść kiełbasę w piątek, możesz nie dać na tacę, możesz się kumplować z Żydem. Możesz, bo NIKOMU NIE ROBISZ KRZYWDY. Do tego sam jesteś zadowolony, a gorszym katolikiem i tak już nie będziesz.
10. Niedziela nie jest żadnym świętem.
Jest połową weekendu. Czasem dla siebie, dla znajomych, dla rodziny. Dniem wolnym od pracy, od szkoły, od obowiązków. Ostatnim przed poniedziałkiem. Każdy sam decyduje, jak go spędzi, więc nie toruj ludziom drogi do kościoła zamykając markety. Zamykając Ikeę.
Ogólnie wrzuć na luz. Nie spinaj się, nie stresuj i nie udowadniaj każdemu, że w twoim kraju słuszna jest tylko jedna opcja. Skup się na tym w CO wierzysz, a nie JAK i będzie dobrze.