29 gru 2013

ZMIANY NA GORSZE. A MOŻE NA LEPSZE ?

0

Ten wpis rzeźbię od dobrych kilku dni. I tworzyłbym go jeszcze długo, gdyby nie dzisiejszy wpis Konrada Błaszaka, w którym umieścił mnie na liście dziesięciu blogerów, którzy w 2014 roku zmienią świat. Hmm... Dzięki Konrad, nie mam nic przeciwko, tyle że...

Niektórzy z Was pewnie zauważyli, że od jakiegoś czasu piszę z mniejszą częstotliwością. Być może ktoś nawet zadał sobie pytanie "dlaczego?". No więc...

... sam nie wiem, ale dobrze mi z tym :) Ostatni wpis na blogu pojawił się 15 grudnia, czyli równo 2 tygodnie temu. Kiedyś zdarzyło się, że nie pisałem przez 4 dni i to była moja najdłuższa przerwa w blogowaniu. Pamiętam ten niepokój, to rozdrażnienie i złość, że z jakiegoś powodu nie mogłem nic napisać. Wiecie, taki stan kiedy zabraknie wam dragów... No dobra, ja też nie wiem, ale podejrzewam, że objawy miałem podobne.

A teraz jest dobrze. Nie czuję presji, że dzisiaj musi być kurwa wpis. Nie czuję presji, kiedy nie mam weny. Nie czuję presji, że jak nic nie napiszę, to o mnie zapomną. Ba, przez pół miesiąca i na blogu, i na fan pejdżu pojawiło się okrągłe ZERO treści, a fanów i tak przybywa. Jest super, potrzebuję tej przerwy. Nie wiem ile potrwa - może właśnie się kończy, a może nie skończy się nigdy. A może - i to jest najbardziej prawdopodobne - moim przeznaczeniem jest slow-blogging i będę wrzucał coś od czasu do czasu, kiedy naprawdę mam coś do powiedzenia światu.

A czy staty mi przypadkiem nie opadną? No tak i co z tego. Mam to gdzieś. Piszę dla cyferek czy dla ludzi? Chcę robić dobrze sobie czy innym? No właśnie. Wiem, że cenicie moje pierdololo, dlatego musi ono być jak najwyższej jakości. Kropka. No i to mięsko musi jakoś do was docierać, dlatego...

... znikam z fan pejdża.

Ja wiem, że wszystkim ucina zasięgi.
I nie obrażam się, tylko stwierdzam fakt.
Z tysiąca lajkujących, moje posty wyświetlają się zaledwie stu osobom.
Nie wiem, jakim osobom.
Być może tym, którzy mają mnie totalnie gdzieś.
Moich postów nie widzą ludzie, którzy być może chcieliby je widzieć.
W takich warunkach nie da się pracować.

Dlatego odchodzę. Z fan pejdża. Nie usuwam go, on będzie żył sobie swoim życiem i dryfował na wodach facebooka. Ja go będę olewał, choć pewnie zajrzę tam od czasu do czasu, żeby przypomnieć zbłąkanym owieczkom ten właśnie wpis.

Mam prywatny profil i kto chce, może mnie tam obserwować. Zresztą on jest dużo ciekawszy i dużo bardziej bogaty w treść niż ten durny fan pejdż, więc nie krępujcie się. Serio, będziemy mieli do siebie o wiele bliżej, a to jest dla mnie bardzo ważne. Chcę, żeby moje rozkminy i życiowe prawdy widzieli ci, którzy chcą je widzieć. Wreszcie będę świadomie pisał dla ludzi, których znam, a oni będą świadomi tego, kto do nich pisze. Znikną ci, których nie obchodzę i ci, którzy mnie nie obchodzą. Win-win, już nie mogę się doczekać :)

Dlatego, jeśli chcesz wiedzieć wszystko i być ze mną na bieżąco - obserwuj mnie, a o wszystkim zostaniesz powiadomiony.
Możesz też zostać moim znajomym. Nawet, jeśli w rzeczywistości się nie znamy - ja nie mam z tym problemu. 93% moich fejsbukowych znajomych nie widziałem od lat lub widziałem tylko raz w życiu, więc kolejnych dwustu nie zrobi mi różnicy. A korzyść z tego masz taką, że Mark nie powiadamia cię o każdym moim pierdnięciu.

No i to by było na tyle. Wyszło, jak wyszło.

Teraz może być tylko lepiej.



Czytaj dalej »

10 cze 2013

SŁUCHAJ LUDZI, ZMIENIAJ BLOGA I ŚWIAT

0

Zmiany są dobre. Zawsze. Bo niezależnie od tego jaki będą miały efekt, to przyniosą doświadczenie. Zresztą efekt jest w dużej mierze zależny od nas samych, bo zmieniać świat można na masę różnych sposobów, trzeba tylko sięgać po odpowiednie klocki. I ważnym, jeśli nie najważniejszym elementem w tej układance są ludzie, którzy nas otaczają.

Początek w takim trochę patetycznym stylu, ale inspiracja do jego spłodzenia banalna - zmiana w layoucie bloga. W podjęciu tej decyzji pomogli mi ludzie, choć wcale tego od nich nie oczekiwałem. Właściwie to wolałbym zostać przy starym wyglądzie, bo jako nowoczesny twórca byłem wobec niego bezkrytyczny. On mi się po prostu podobał, bo był inny niż wszystkie - co jak się za chwilę okazało było jego największą wadą. Poza tym wartością jakiegokolwiek dzieła (tak, ten blog to też dzieło) jest jego treść, a nie forma. Jak żona i kochanka - idealnym byłoby poświęcać tyle samo czasu i miłości jednej i drugiej, ale się nie da :) Dlatego takim generalnym priorytetem jest ta, z którą masz ślub.

Skupiłem się zatem na treści odsyłając nieco na bok wygląd, który żył swoim życiem i w które nie chciałem ingerować. Głównie z braku czasu, bo mimo że lubię mieć ładnie pościelone, to zdecydowanie bardziej wolę się wyspać. Jednak kilkanaście nowo poznanych osób na mediafunLAB uświadomiło mi, że brudna i podarta pościel też świadczy o człowieku i warto ją zmienić. To zmieniłem.

Wygląda na to, że na lepsze - sądząc po Waszych mailach i reakcjach na fejsie. Ale pewnie jeszcze przez długi czas byłbym ślepo zapatrzony w to co stworzyłem, gdyby nie ludzie którzy w sposób zupełnie bezinteresowny (taką mam nadzieję) otworzyli mi oczy. Kilkanaście osób, jedna po drugiej ale niezależnie od siebie, wskazało na te same elementy - przeszkadzające, odwracające uwagę, nie dające się skupić, zbędne i w ogóle WTF. A dla mnie ukochane, bo sam je wszystkie wymyśliłem i byłem z nich dumny. Takie moje dzieci.

Nie wiem czy widzicie już tę puentę, ale ona jest oczywista. Jak ci 10 osób mówi 'zmień, zrób, zostaw, pomyśl' to zmieniaj, rób, zostawiaj i myśl. Po swojemu, ale działaj. Nigdy nie jest tak, że tych dziesięć czy więcej ludzi, chce ci zrobić na złość - w końcu sam sobie ich dobierasz. Poza tym nie wiesz wszystkiego i nie próbuj udawać - to, że jesteś facetem / kobietą nie znaczy, że znasz się na samochodach / gotowaniu. Inni też mają swoje doświadczenia i jeśli chcą się nimi z tobą dzielić, to bierz je w całości. Sam zdecyduj, filtruj i sortuj informacje, ale łykaj wszystkie. Przepuścisz przez sito i masz lepiej w życiu. Niby truizm, ale właśnie sam się na tym złapałem. I znam ludzi, z którymi nie podyskutujesz, bo wydaje im się, że zeżarli cały internet plus to, czego tam nie ma.

Szczerze mówiąc nie wiem jak sens ma takie upieranie się na maxa przy swoim. Ja wiem, że brak empatii i konieczność pokazania siebie jako silnej, mocno indywidualnej jednostki u wielu ludzi jest jedynym słusznym powodem ich egzystencji, ale to słaba motywacja. I to tak słaba, że ja naprawdę wolę pozostać głupi, słuchać ludzi i dzięki nim ulepszać swoje życie. Tak jak ulepszyłem bloga.

///

Dzięki Stay Fly za zapoczątkowanie całego procesu. Dzięki również tym wszystkim, którzy - jak Mariusz Max Kolonko - mówili, jak jest. To było cenne, a efekt widzicie na monitorze :)



A w komentarzach mówimy albo o wyglądzie, albo o wpływie ludzi na zmiany w naszym życiu. Your choice :)

Czytaj dalej »

15 sty 2013

KOBIETO, FACET MA TYLKO JEDNĄ NATURĘ

0

Facet jakoś nie ma z tym problemu. Widzi dziewczynę, zagaduje, potem spacerek, kino, lodzik (ej! taki z lodziarni), kolacyjka, śniadanko, teściowa, awantura, kryzys, buzi buzi, znowu spacerek... 

I tak się oboje poznają, docierają i akceptują to, co mają. Faceci. Bo kobiety ciągle chcą coś zmieniać, a najbardziej tego biednego faceta, który raz musi być twardym, pełnym testosteronu superbohaterem ratującym tyłek wszystkim dookoła, a raz delikatnym, romantycznym i pachnącym misiem do tulenia. Nie ma tak!

Pewnie, że na początku facet stara się być i jednym, i drugim. Tyle, że nie bardzo mu wychodzi, a dziewczyna nie daje mu do zrozumienia, że się chłopak ośmiesza. Jej imponuje to, że się stara, jest zakochana i przymyka oko na te niedociągnięcia. Przecież się nauczy. No właśnie nie - nie nauczy się. Bo męska natura jest jedna. A przynajmniej powinna taka być. Inaczej jesteście z psycholem. Lub co najmniej z zakompleksionym, rozchwianym emocjonalnie, życiowym niedorajdą.

Wyobraźcie sobie, że facet jednego dnia jest milutki-do-rany-przyłóż-niczym-pupcia-niemowlaka gościu, a drugiego przychodzi wkurwiony z pracy, leje was pasem i dewastuje łazienkę. To jest psychol. Jasne, ze niektórym to imponuje, ale to chyba nie o to chodzi w życiu, żeby raz eksplodować ze szczęścia, a raz chwytać za żyletkę.

Przerysowałem, ale nie ma takiego, który z jednej strony byłby twardym, przystojnym, do granic męskim, mocno stąpającym po ziemi facetem i z drugiej misiem pluszowym piszącym dla was wiersze. Prawdziwa męska natura jest jedna. A ta druga zawsze będzie sztuczna, niedopracowana i 'nie jego'. 

Okej, rozumiem waszą potrzebę, żeby facet był jak kameleon i zmieniał się tak jak się wam akurat podoba. I żeby jednocześnie przybierał różne barwy. I żeby jeszcze przy okazji mógł się tego domyślić to byłby ideał.

Słuchajcie, po to tyle czasu zajmuje nam poznawanie się nawzajem, żeby potem jedno do drugiego nie miało pretensji, że zachowuje się dziwnie albo inaczej niż oczekuje tego druga strona. Kobieta. Kobieta, która w zależności od sytuacji zawsze chce, aby jej facet był taki jak wtedy gdy go poznała, potem taki za jakiego wyszła i taki, jakim jeszcze nie jest, ale powinien być, bo przecież jest facetem.

Ok, a to znacie?

Bądź mężczyzną, sam podejmij decyzję! - Dlaczego nie spytałeś mnie o zdanie?
Zrób dziś dobry obiad - Musiałeś zrobić akurat TO?
Zabrałbyś mnie czasem do jakiejś restauracji - Ale nie dziś, nie widzisz że źle się czuję?
Zrób coś! - Ale co mam wg ciebie zrobić? - A co, ja mam za ciebie myśleć?
Przytulisz mnie? - Ale nie tutaj! I nie tak!
Kiedyś byłeś taki zabawny - Kiedyś ci się podobały moje żarty - Ale już mi się nie podobają
Kiedyś kupowałeś mi kwiaty - Dałem ci tydzień temu przecież - A wcześniej kiedy mi dałeś?
Kiedyś byłeś inny - Czyli jaki? - Nie wiem, inny
Kiedyś mówiłeś, że mnie kochasz - Ty też - Ale jak jestem kobietą!

Bo niezależnie od tego, jaki poziom absurdu chcecie osiągnąć, chcecie mieć w swoim mężczyźnie najzwyklejsze w świecie oparcie. A to oznacza przewidywalność. Facet musi być przewidywalny dla was i dla samego siebie. Ale to nie oznacza, że macie przez całe życie próbować go zmieniać według własnego planu i żeby zawsze się domyślał, jaki jest kolejny punkt. Jeśli coś nie będzie zgodne z jego charakterem czy temperamentem, to raz zrobi wszystko tak jak chcecie, a raz nie bo mu się zapomni. Bo nie leży w jego naturze. I potem to wy będziecie się zastanawiać czy będzie 'po waszemu' czy nie. I gdzie tu przewidywalność? Facet to nie pies, żeby go tresować. Facet ma jedną naturę i jeśli się na nią decydujecie, to w niej musicie szukać pozytywów, a nie tworzyć drugą pod wasze upodobania.



Podobało Ci się? Nie zgadzasz się? Zostaw komentarz!

Czytaj dalej »
- See more at: http://www.exeideas.com/2013/08/add-unlimited-blog-post-scrolling.html#sthash.WFyboNTy.dpuf